Nie wiem skąd te dobre oceny, widziałem dziś na WFF, nie podobał mi się, mało ciekawa historia, Kijowska sztuczna, Dorociński - jak zwykle, pozytyw duży za rolę Szyca (o dziwo!).
Cenię twórczość Kolskiego, ale ten film nie jest dobry.
I ta wstawka na końcu z dziecięcą piosenką... Może jestem zbyt mało kumaty ale nie wiem po co i dlaczego jeśli chodzi o niektóre sceny w tym filmie.
ok, przespałem się i jakoś nad ranem mnie olśniło. To jest film dla dzieci/nastolatków/młodzieży!
To jest jak familijne kino drogi.
To dlatego w filmie nie pada ani jedno wulgarne słowo, film kończy się dziecięcą piosenką ala Fasolki a wiejski bej Dorociński budzi się na kacu i wygląda jakby wrócił od kosmetyczki - ogolony, uczesany itd. Te wszystkie zabiegi świadczą o tym że targetem filmu są dzieci lub dorastająca młodzież.
Patrząc z tej perespektywy na ten obraz mam zupełnie inne odczucia, tzn. bardziej pozytywne.
Zamiarem reżysera było zrobienie familijnego kina drogi. W Polsce rzadką się zdarzają tego typu filmy. A to dlaczego film kończy się piosenką to bardzo smutna historia.
Mógłbyś rozwinąć ten wątek o piosence na końcu filmu? Z jaką "bardzo smutną historią" się wiąże?
Spoko. Chodziło mi i o piosenkę i o sceny w teledysku na końcu, które kręcono rok temu. Ale nie wiem właściwie co miałeś na myśli, więc może i masz rację.
bo piosenkę wybrał, a nie stworzył? po prostu widocznie mu się skojarzyła/spodobała do tego by ją użyć, sceny tak samo mogą coś przypominać, jeśli ktoś umiera to zwykle nie pokazujemy tego w jakim był stanie po śmierci, a coś z jego przeszłości - wartego zapamiętania etc. - może dlatego?
10/10, wyjąłeś mi to z ust. Typowy film familijny, dla całej rodziny. Dokładnie w takim składzie udałem się do kina. Piosenka mi nie przeszkadzała, odebrałem ją pozytywnie. Trochę gorzej z resztą historii. Generalnie, młoda Maria Blandzi, potwornie sponiewierała swoich współpartnerów na planie. Tylko Szyc i Komorowska dali radę jej sprostać, reszta poległa ( nie wspominam o Pieczce, bo grał wszystkiego 2 minuty ). Kijowska była potwornie sztuczna, praktycznie w każdej scenie. Dorociński nie lepszy. Aż żal było patrzeć.
Zbyt mało kumaty może nie jesteś - nie mnie to oceniać, ale z pewnością zbyt mało jeszcze w życiu przeżyłeś, a może po prostu wrażliwość nie ta.