Witam, nie do końca rozumiem jaki miał sens ten gest ręką z początku filmu, ponieważ nie zostało to później pociągnięte. Czysty przypadek? Film bardzo fajny.
Według mnie był to symbol, których większość z nas (tak jak bohater) szuka w swoim życiu. Ojciec Kostka umarł najprawdopodobniej przez błąd
lekarzy (przynajmniej tak jest to sugerowane widzowi). Bohater nie może pogodzić się z jego śmiercią. Być może czuje się jej nawet winny (jako lekarz nie zapewnił ojcu najlepszej możliwej opieki). Jednocześnie zdaje sobie sprawę, że walka o sprawiedliwość pozbawiona jest większego sensu. Ewentualna wygrana i tak nie wskrzesi ojca. Przypadek sprawia, że spotyka na swojej drodze pacjenta (Pawła), który wykonuje do niego podobny gest dłonią jak rodzic na oglądanej później kasecie. Niby nic. Bohater czuje jednak, że mężczyźnie temu może pomóc. Może zwrócić mu życie, które stracił nie do końca ze swojej winy. W ten sposób jego walka otrzymuje dodatkowe znaczenie. Jest jakimś rodzajem zadośćuczynienia. Pomocą skierowaną konkretniej osobie, a nie idei czy egoistycznym poczuciu niesprawiedliwości.
Film rzeczywiście zrobiony na wysokim poziomie. Do gustu przypadła mi szczególnie końcowa scena. Kiedy Kostek zaczyna wątpić w niewinność i dobro swojego pacjenta. Bez wątpienia pozycja godna polecenia.
Przecież to nie mógł być przypadek!!! Nikt przecież n ie macha rękę zaciśniętą w pięść!!! Ja myślę, ze może to miał być wątek z jakąś teorią spiskową albo tajnymi współpracownikami, ale zabrakło pomysłu scenarzyście. A jeśli nie umieli logicznie powiązać gestu ojca z gestem tego pacjenta, to powinni w ogóle darować sobie takie zgadywanki i po prostu zdecydować, że Szyc z ciekawości/ etyki pragnie pomóc i dowiedziec się czegoś wiecej o tym pacjencie.